Pierwszy raz pojechałam na obóz po szóstej klasie, a na ostatni po pierwszym roku studiów. W sumie tych moich obozów było sześć Wyjeżdżałam rokrocznie, z wyjątkiem lata po maturze w czasie którego zdawałam egzaminy na studia.
Obóz trwał dwa tygodnie, mówiąc ściśle jeden turnus tyle trwał, a było ich dwa - jeden po drugim. Ja jeździłam na jeden turnus, chociaż w czasach, gdy znalazłam się w kadrze instruktorskiej, mogłam jeździć na obydwa.
Nie mogłam jednak sobie pozwolić na dłuższy pobyt, musiałam pomagać rodzinie, podczas spędzanych na wsi wakacji. Te dwa tygodnie spędzone na obozie, to i tak był to dla mnie ogrom szczęścia...
Obóz dla mnie był nie tylko formą wypoczynku, ale również kontynuacją prowadzonej podczas roku szkolnego działalności harcerskiej. Szczególnej wagi nabierał w czasach, w których prowadziłam w szkole drużynę, czy później szczep trzech drużyn. Przede wszystkim był jednak wspaniałą przygodą wakacyjną.
Wszystkie obozy, organizowane wówczas przez Hufiec Sandomierz, znajdowały się w miejscach niezbyt odległych od naszego miasta: Wrzos k. Przytyku, Zagnańsk, Józefów, Ulanów, Krawce, Rudnik k. Połańca...
Za każdym razem w nowym miejscu, zawsze usytuowane w suchych lasach sosnowych, w pobliżu małych miasteczek, czy też wsi. Tuż obok obozowiska płynęła jakaś niewielka rzeka.
Rzeka była bardzo ważna, bo w niej, poza kąpielą, myliśmy się, my-liśmy naczynia po posiłkach, praliśmy swoją bieliznę i ubrania. Na jednym turnusie zwykle było około sto pięćdziesiąt osób. Najczęściej w pobliskiej szkole znajdowała siedzibę kolonia zuchów. Zuchy często przychodziły do obozu, a obowiązkowo na wszystkie ogniska organizowane w niedziele dla pobliskiej ludności. Na czele kadry obozowej, zarządzającej obozem stał komendant obozu. W prowadzeniu obozu pomagali mu pracownicy profesjonalnie zadudnieni, jak kwatermistrz, czyli zaopatrzeniowiec, kucharze, lekarz, higienistka, dodatkowy opiekun. To oni organizowali i zapewniali sprawy bytowe, jak również czuwali nad naszym bezpieczeństwem. Natomiast bezpośrednie za jęcia z harcerzami prowadziła kadra młodzieżowa, tzw. kadra instruktorska złożona z instruktorów harcerskich posiadających stopnie harcmistrza, podharcmistrza, przewodnika. Byli to z reguły uczniowie wyższych klas szkół średnich, czasami studenci, posiadający duże doświadczenie w pracy z młodzieżą, często prowadzący szczepy i drużyny podczas roku szkolnego, z pewną praktyką obozową.
Obóz podzielony był na podobozy: żeński i męski. Bezpośrednio zarządzali nimi oboźni. Najmniejszą jednostką organizacyjną stanowił zastęp, na czele, którego stał zastępowy. Zastęp stanowili chyba zawsze harcerze, którzy zamieszkiwali jeden namiot, a namioty były z reguły dziesięcioosobowe. Każdy zastęp miał swoją nazwę. Przed pierwszym turnusem, na miejsce wy-brane pod obozowisko, jechała grupa kwatermistrzowska, składająca się z doświadczonych, starszych harcerzy i pod kierunkiem fachowca przygotowywała rozlokowanie. Instalowała najważniejsze obiekty, takie jak kuchnię połową, magazyny na żywność, namiot sanitarny, latryny (czyli ubikacje). Taka sama grupa po zakończeniu obu turnusów, likwidowała obóz i zacierała ślady. Zakopywano wszelkie wykopane rowy, doły pod latrynami, robiono ostatnie porządki.
Prace porządkowe
fot. ze zbiorów autorki artykułu